Wstawiam informację która nachalnie pojawia się na portalu społecznościowym. Mimo, iż jest zamieszczona na stronie prywatnej przychodni, to dotyczy zmian ustawy ws. zawodu fizjoterapeuty. Z tego co rozumiem, chodzi o to, że osoba, która zdobyła tytuł licencjata a nie magistra z fizjoterapii nie będzie mogła prowadzić samodzielnie praktyki - jedynie pod okiem lekarza, lub kogoś o wyższym stopniu wykształcenia.
Link 1:
www.fizjoterapia.pl/newsletter-art4-z-projektu-ustawy-psl
Link 2:
fizjoterapia.pl/99-polskich-fizjoterapeutow-grozi-bankructwo
Moim prywatnym zdaniem (każdy ma prawo się z nim nie zgodzić) biorąc pod uwagę wysyp fizjoterapeutów, którzy osobom mającym problemy z kręgosłupem odradzają robienie diagnostyki obrazowej, wizyty u lekarza wyspecjalizowanego w leczeniu kręgosłupów, i sugerują że sami są specjalistami w zakresie leczenia kręgosłupa jest niepokojący. Dlatego nie widzę nic złego w zmianie tej ustawy, a wręcz przeciwnie. Jeśli lekarz mający doświadczenie kliniczne w operacyjnym leczeniu kręgosłupów stwierdzi, że dla danego pacjenta lepsza jest rehabilitacja niż operacja, może przecież skierować do rehabilitanta z konkretnymi zaleceniami. Natomiast ktoś kto skończył studia licencjackie z fizjoterapii, często bez żadnego doświadczenia klinicznego w ośrodku zajmującym się schorzeniami kręgosłupa, raczej nie powinien moim zdaniem decydować samodzielnie o metodzie leczenia. Znam kilka osób, które mają tytuł licencjata z fizjoterapii, i nawet nie podjęłyby się doradzania w kwestii kręgosłupa bez zaleceń od lekarza - natomiast patrząc na wypowiedzi niektórych rehabilitantów w internecie, odstraszających od operacji, i proponujących nie kończącą się rehabilitację, bez określenia po jakim czasie może ona przynieść jakieś efekty, mam wrażenie, że coś jest nie tak. Tym bardziej, że zdaje się, że chyba nie weszła w życie ustawa zobowiązująca rehabilitantów do prowadzenia kart pacjentów uwzględniających stan pacjenta przed, w trakcie, i po rehabilitacji - czyli podstawy do oceny skuteczności rehabilitacji (z tego co pamiętam - taka ustawa miała wejść w życie). Dodatkowo nie rozumiem, jak po studiach licencjackich z fizjoterapii ktoś miałby dokonywać oceny neurologicznej, interpretować diagnostykę obrazową (np. obrazy z MRI, nie opisy), i ustalać sposób leczenia, ponieważ mam spore wątpliwości, czy taka wiedza wchodzi w zakres studiów licencjackich.
To tylko moje prywatne zdanie. Co więcej myślę, że w przypadku dokuczliwych schorzeń kręgosłupa jakakolwiek rehabilitacja powinna się odbywać dopiero po konsultacji z lekarzem-specjalistą mającym doświadczenie kliniczne w leczeniu kręgosłupów, a nawet nie magistrem fizjoterapii. Oczywiście nie mam na myśli osób, które mają normalne bóle mięśni pleców, bez zmian w diagnostyce obrazowej, i przykładowo masaż kilka razy w tygodniu u fizjoterapeuty-licencjata jest dla nich dobry i wystarczający.
Jeśli coś źle zrozumiałem z przytoczonych tekstów, lub ktoś ma inne zdanie na ten temat - oczywiście zapraszam do wypowiedzenia się.